Podróż W królestwie motyli i ważek
Opisuje weekendowy wypad na krótki spływ kajakowy rzeką Wkrą przeprowadzony z miejscowości Joniec koło Płońska.
Zacznę od tego że bardzo gorąco polecam spływy kajakowe jakąś spokojną rzeką jako bardzo fajną formę weekendowego wypoczynku. Pewnie niektórzy się ze mną niezgodzą ale kajak jest zdecydowanie mniej męczący od roweru (w teorii to praktycznie płynie sam z prądem rzeki:), jest zazwyczaj dwuosobowy (co pozwala rozmawiać ze sobą zwłaszcza osobom mającym na to mało czasu w ciagu tygodnia), niektórzy (ja akurat do nich nie należe ale mija sie takich po dordze) uskuteczniaja na kajaku borwara (co w połączeniu z tym ze rzeka zazwyczaj ma mniej niz metr głębokosci na szczęście nie grozi jakimiś poważniejszymi konsekwencjami. Pozwala złapac dużo słońca i generalnie jest cholernie przyjemny.
Ale do rzeczy, pływanie weekendowe po Wkrze uskuteczniamy z żoną i znajomymi już od dłuższego czasu, dokładniej od kiedy moi rodzice mają tam działkę. Za kazdym razem wypad zaczynamy od wypożyczalni kajakow znajdujacej sie w Jońcu (tu gdzie działka:) i powoli powoli zaczynamy wypuszczać się na coraz dłuższe trasy. W ten weekend zrobiliśmy dwie trasy ktore w sumie dają jedna dłuższą, problem ze robiliśmy je w troche odwrotnej kolejności ale ktoby się tam przejmował.
I jeszcze odnośnie tytlułu: okolice po których pływalismy obwitowały w ważki (głownie nad rzeką) i motyle (wszedzie indziej), o ile zdjęć motyli mam mnóstwo o tyle żadne zdjęcie z ważkami sensowne nie wyszło:). Ale musze przyznać ze te owady zawładnęły okolicą.
Trasa sobotnia Joniec - Goławice 2009-08-08
To praktycznie najdłuższa trasa kajakowa jaką zrobiliśmy po Wkrze (prawie 19km), miało być do Borkowa, ale nam się jakoś zebrało na przepłynięcie tych 7 km więcej.
Wyprawa była dość intensywna (zważywszy na nasze potygodniowopracowe zmęczenie), pierwszy kawałek tzn. Joniec - Borkowo pokonalismy w ciagu 2 godzin (wcześniej zajmowało nam to 4:), ciągle motywowani tym by nie płynąć w kupie (tzn. z innymi kajakami, bo chcieliśmy z żoną pobyć trochę w ciszy i spokoju), za Borkowem zwolniliśmy (także dlatego ze wiekszość kajaków tutaj konczy trasę i na rzece robi sie praktycznie pusto), zrobiliśmy sobie postój na kapiel w rzece (bosko było:) i wciągneliśmy drugie śniadanie. Dlatego niby krótszy odcinek Borkowo - Goławice płyneliśmy ponad 3,5 godziny:) ale bylo warto zwłaszcza dla praktycznie wszechobecnej przyrody.
Trasa niedzielna Bolęcin - Joniec 2009-08-09
Trasa z Bolęcina jest praktycznie obowiązkowa za każdym razem gdy jedziemy do Jońca (nie wiem czemu ale mam do niej ogromny sentyment i strasznie lubią nią płynąć, mimo iż w weekendy jest tam trochę tłoczno miejscami).
O ile trasa do Goławic czy Borkowa obfituje tylko w atrakcje natury przyrodniczej, to spływając z Bolęcina można zobaczyć jeszcze klika innych ciekawych rzeczy (co prawda przyrody też jest mnóstwo, ale trasa do Borkowa i dalej Goławic prowadzi przez bardziej zalesione i wyludnione tereny). Do zobaczenia jest stary młyn wodny (który jeszcze niedawno miał rozpadające się koło młyńskie ale niestety zostało ono chyba usunięte albo samo się doszczętnie rozpadło) i prowizoryczny mostek drewniany pod którym dość trudno przepłynąć kajakiem nie udeżając głową konstrukcje :), oraz tamę rzeczną w Bolęcinie.
Do tego trasa z Bolęcina zwłaszcze w okresie gdy rzeka jest płytsza jest dość wymagajca pod względem pilnowania się by nie uderzyć w wystające z wody kamienie:), co mi np. sprawia dużą frajdę.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
...nie pękaj! ...co to my w szkole jesteśmy? (mogę tak napisać z racji na wykonywany zawut)
-
Przeczytałem swoje opisy jeszcze raz i aż sam się złapałem za głowę ile zrobiłem błędów ortograficznych :) i literówek. Postarałem się o drobne poprawki.
-
Kazik, bardzo fajna relacja, no i zważywszy, że płynąłeś z żoną i konsumowaliście... drugie śniadanie, to zdjęć jest na prawdę dużo...
Zazdraszczam ;) szczerze i tworczo ( znaczy zaczynam planowac splyw kajakowy ;)